Wszystko zaczęło na przełomie lipca i sierpnia 2002 r. kiedy to Dawid rozpoczął swoją naukę gry na gitarze. Wpadał więc co jakiś czas po niezbędne rady do swojego kolegi z gimnazjum (także z osiedla) Mateusza. Wtedy to wypłynął pierwszy pomysł stworzenia zespołu muzycznego, który jednak musiał sporo poczekać. Wstępem do tego co miało nastąpić był luty 2003r. kiedy za namową nauczycielki języka angielskiego Mateusz przyłączył się do przygotowywania spektaklu muzycznego na tzw. „Dni Kultury”, które odbywają się, aż po dziś dzień w Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Chrobrego w Kłodzku. Wtedy to Mateusz, a co za tym idzie i Dawid poznali Rafała (niestrudzonego wyznawcę komunizmu, mruczącego ciągle pod nosem „Walk this way”), Kingę (wspaniałą wokalistkę o nieprzeciętnych warunkach głosowych), a także Jacka (spokojnego człowieka, który jak się później okazało grając na perkusji wyzwala niespotykane pokłady energii).
Po średnio udanym występie, ale jakże szczęśliwi nowi znajomi widywali się przez następne pół roku na korytarzu. Przełom nastąpił w październiku 2003r. kiedy to Rafał, Dawid, Mateusz i kilku najlepszych kolegów (no i oczywiście koleżanek) wybrało się wraz z p. Pszczelińskim (nauczycielem chemii) na wycieczkę w góry do schroniska „Na Muflonie”. Ponieważ pogoda była nieciekawa dni wycieczki były spożytkowane na picie alkoholu, ale także granie na gitarze i śpiewanie, a co za tym idzie poznawanie swoich gustów muzycznych. Po powrocie do szkoły przeżywający wtedy rozterki sercowe Mateusz podjął się założenie zespołu, gdyż zawsze o tym marzył i chciał spróbować czy się uda. Od tamtej pory organizację, załatwianie wszelkich spraw Mateusz wziął na swoje barki. Po wizycie w Kłodzkim Ośrodku Kultury i ustaleniu terminu prób skład zespołu został ustalony: Kinga – wokal, Jacek – perkusja, Rafał – wokal, harmonijka, Dawid – gitara akustyczna, Mateusz –gitara elektryczna i… i po długich namowach kolega Mateusza z fakultetu czyli Pajo – gitara elektryczna. Nazwa zespołu podana podczas spotkania organizacyjnego to „zespół Mateusza Biernackiego” ;) w listopadzie 2003r. zespół ruszył na dobre. To co się później działo można nazwać słowem „ognisko”, gdyż tak wyglądały próby zespołu. Z dwoma małymi wzmacniaczami gitarowymi niepewnej jakości, z perkusją składającą się często z samego werbla i bez nagłośnienia pod wokal zespół próbował coś stworzyć. Po okresie „suszy” artystycznej miały nadejść czasy deszczowe. A wszystko za sprawą niespodziewanego przybycia na próbę Mateusza N. , który poznał dzień wcześniej na imprezie Dawida. Jak się okazało Mateusz N. grał na klawiszach no i co też istotne dla całego zespołu miał sprzęt czyli wzmacniacz LDM’a z możliwością podpięcia klawiszy, wokalu i jak się okaże w późniejszych dziejach zespołu niewiadomo czego jeszcze. Dzięki temu transferowi zespół zyskał nowego tchnienia. Mateusz napisał pierwszy utwór, który jak się później okazało dał nazwę zespołowi, nazwę trochę przewrotną aczkolwiek jedyną sensowną jak na tamtą chwilę – REQUIEM. W tym czasie również nie mogący wytrzymać rzępolenia przez całe próby Rafał odszedł z zespołu, choć jak obiecał, na zawsze został jego najwierniejszym fanem. Requiem jednak nie poddawało się, powstały nowe utwory, nawet kolega Bartek z rodziną wpadł na próbę, aby wykonać nagranie kamerą dokonań zespołu.
Zbliżał się jednak nieuchronnie czas pierwszego występu przed publicznością, czyli WOŚP 11 stycznia 2004r. w Kłodzkim Ośrodku Kultury. No i nastąpiła ta chwila. Na pierwszym publicznym występie wybrzmiał „Wehikuł czasu” Dżemu, „Zazdrość” Hey, „Kiedy byłem małym chłopcem” Breakout jak i pierwsze wersje „Gdy umrzesz” , „Requiem dla nas” , „Bluesa”. Na koncercie nie zagrał Dawid K. ze względu na problemy ze sprzętem. Po tym występie wszystko rozkręciło się na dobre, zaczęły powstawać co raz to nowe utwory, nowe aranżacje, wszyscy powoli zaczynali się docierać (choć nie bez zgrzytów) no i co najważniejsze członkom Requiem spodobał się ten „dreszczyk” który jest obecny podczas występów na żywo. Kolejne koncerty to: „Tydzień kultury” w LO Chrobrym (bardzo fajny koncert z dużą ilością świec przygotowanych przez Klaudię, z obecnością Dawida K. i odśpiewaniem przez niego na końcu słynnego „Białego misia”;), 6 marca koncert w Olimpie z okazji Dnia Kobiet. Wtedy to do repertuaru na stałe weszły utwory „Deszcz”, „Ostatni raz”, „Wolności mur”, „Jazzik” w wykonaniu Jacka i Mateusz N. no i niesamowite koncertowo „Solo Jacka”;). Zespół nie zatrzymywał się jednak i biegł dalej, biegł…;) Kolejny koncert to „Przegląd zespołów muzycznych KOK” no i jeden z najbardziej pamiętanych koncertów czyli występ „Na Muflonie”. Podczas tego publicznego występu nie była najważniejsza muzyka, najważniejsze było piwo o swoistej nazwie „Gryf” pobierane z baru po magicznych słowach „na zespół”. Tak o to właśnie obudziwszy się rano Requiem zorientowało się, że na zespół pili prawie wszyscy znajomi, co jednak nie stanowiło najwyraźniej problemu dla szefa „Muflonu”. W pewnym momencie domniemani muzycy zorientowali się, że coś tu nie gra, nie ma niskich dźwięków i … od tego momentu do zespołu przyszedł kolega z pierwszej klasy liceum, basista Damian. Jak się później okazało Damian nie został z nami na długo, jednak bardzo miło go wszyscy wspominali. W nowym składzie Requiem zagrało dwa koncerty: na twierdzy kłodzkiej i ponownie w Olimpie. Już wtedy zespół grał „Wild Thing” The Troggs, „Dziewczynę o perłowych włosach” Omegi z własnym tekstem napisanym przez Mateusza, „Cherman” Gawlińskiego no i powstały też zupełnie nowe utwory zespołu „Everything, anything, nothing” , „Wielka emigracja”. Oprócz ciągłych prób w Kok’u, biegania ze sprzętem, zespół zaczął stanowić nie tylko grupkę znajomych grających razem, ale też grupkę przyjaciół, dzięki temu spotkania Requiem nie miały tylko miejsc na próbie, ale też w knajpach, na imprezach i w tamtym okresie praktycznie wszędzie gdzie się dało;). Po koncertach na Rynku w Kłodzku i w Słupcu przed IRĄ nastąpiły długo oczekiwane wakacje no i odpoczynek od zespołu, aż do następnego roku szkolnego…
To co miało nastąpić później przeszło najśmielsze oczekiwania członków zespołu. W czasie wakacji do Mateusza zadzwonił Kuba (który już wcześniej miał grać w Requiem) i zaproponował swoją pomoc w postaci gry na gitarze basowej, tak o to Requiem pozyskało nowego członka. Po zasłużonym odpoczynku i rozpoczęciu nowego roku szkolnego 10 września 2004r. odbył się koncert w Kłodzkim Ośrodku Kultury (Klub Astra) na który ku zaskoczeniu Requiem przybyło mnóstwo osób. Koncert który potrwał 1,5 godziny i podczas którego wybrzmiało 17 utworów rozruszał publiczność, mimo panującej w Astrze ogromnej temperatury. W tamtym czasie nowości koncertowe to Róża wiatrów i Beniamin - Wilków. Po występie nastąpiło zasłużone piwo w Karczmie Kłodzkiej wraz ze znajomymi. Kolejny koncert to występ „U Sławnika” z którego, przez format dysku Mateusz, nie pozostały żadne pamiątki. Pewnego dnia Kinga oznajmiła zespołowi, że jest możliwość zagrania koncertu w Holandii, w polskiej firmie z okazji jej pięciolecia. Requiem nie zastanawiając się długo podjął rękawice i mimo klasy maturalnej zmobilizował się do odbywania większej liczby prób, aby poszerzyć swój repertuar o tzw. „przytupaje” ;). No i nastał ten dzień 5. listopada 2004r. Godzina 19:00 i Requiem czeka na busa z Holandii który zabiera wszystkich do Eindhoven. To co się działo w kraju tulipanów, rowerów i marihuany na długo pozostanie w pamięci członków zespołu. Ciepłe i gościnne przyjęcie zespołu przez Bezat’a i Patrycję było bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Requiem zagrało dwa koncerty: jeden bardziej do kotleta, ale drugi to już parogodzinna obsługa imprezy wraz z około 35. zagranymi utworami. Oba występy były niezwykle udane, publiczność bawiła się jak mało która i co jakiś czas można było usłyszeć „bis, bis, bis!”. Po powrocie do Polski do końca roku kalendarzowego zespół odpoczywał. Po sylwestrze 2004/2005 pierwszy koncert w roku to WOŚP na rynku w Kłodzku. Przy temperaturze oscylującej pomiędzy -4 i -5 stopni Celsjusza, jednym pseudo nawiewie ciepłego powietrza 20. minutowy występ był maksimum możliwości zespołu. Ostatni występ przed maturą to ostatni w LO Chrobrym „Tydzień Kultury” dla członków Requiem. W KOK-u pojawiło się wielu znajomych. Reklama występu była całkiem niezła: plakaty przygotowane przez Tomka S. i z 500 rozdanych wizytówek. Nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy, że to ostatni koncert w 6osobowym składzie, no może po za Dawidem vel. Pajo;) Na koncercie wybrzmiały 24 utwory! Nowości to utwory Nikt i Wymiatanie. Po tym występie nadszedł czas na naukę i nową jakże wspaniale przygotowaną (;p) Nową Maturę. Niestety wiosna 2005r. przyniosła coś czego nikt się nie spodziewał, czego nikt nie mógł przewidzieć. W wypadku samochodowym zginął Rafał, jeden z założycieli zespołu, a zarazem przyjaciel dla wielu osób. Wypadek ten uświadomił ludziom jak kruche i krótkie jest życie. Po okresie wyciszenia i nerwów związanych z maturą Requiem powróciło 22 czerwca 2007r. koncertem w KOK-u na zakończenie szkoły. Było to dokładnie 3 miesiące po śmierci Rafała. Jakiś czas przed koncertem Mateusz stworzył melodię pod wiersz H. Poświatowskiej „Kiedy umrę kochanie”, a po dołożeniu do niego tematu przez drugiego Mateusza owy utwór został zaprezentowany podczas koncertu. Wracając do składu zespołu, Requiem opuścił Pajo, który był już chyba trochę znudzony graniem tych samych utworów i zmęczony ciągłymi próbami, zresztą każdy z członków zespołu w jakiś sposób go rozumiał;) Requiem pozostało w 5. osobowym składzie. Prowadzącym koncert na zakończenie szkoły był Bartek G. Wybrzmiało 21 utworów z których nowości to „Kiedy umrę kochanie”, „Nieudany skok” Dżemu, „Fever" Elvisa Presleya i „Salvation” The Cranberries. Publiczność dopisała i wszystko zakończyło się ogólnie powodzeniem. Kolejny krok to przygotowania zespołu do nagrania pierwszego dema w Jaworze, które jak się okazało składało się z 7 utworów. Po długich, prawie codziennych próbach w KOK-u nastąpił wyjazd do Jawora i pierwsze spotkanie ze studiem nagraniowym, każdy mógł siebie w końcu dobrze słyszeć i po nagraniu wiedzieć jak to naprawdę brzmi, bo na próbach ze względu na braki sprzętowe różnie to było;) Po 2 dniach nagrania Requiem rozpoczęło oczekiwania na otrzymanie ostatecznego mixu. W lipcu Requiem dostało ostatecznie przygotowane utwory. Jak na tamten stan i zdolności zespołu nagrania były całkiem niezłe. Dzięki pomocy Mirona udało się stworzyć okładkę do płyty i nagrać teledysk. Po wakacjach na których promowano nagranie nastąpiły dwa ostatnie koncerty na których zagrał Mateusz N., gdyż jak się okazało związał swoją przyszłość z Australią do której wyleciał na studia. Te koncerty to występ w klubie AK w Kłodzku (nowości „Stand by me” – Paul’a Ank’i i „Cień w dolinie mgieł” – Wilków) i występ w sklepie „Sarna Sport” również w Kłodzku. Oba koncerty to promocja nagranego dema w Jaworze. No i tak skończyła się kłodzka część istnienia Requiem.
Następny etap to studia we Wrocławiu członków zespołu. Przez jakiś czas podczas drugiego semestru Requiem miało próby we wrocławskim Ośrodku Kultury „Agora”. W tym okresie raczej był zastój, przez zespół przewinął się kolega Bartek, niestety nie udało się razem pograć więcej niż przez 3 próby. W trakcie 3. semestru niestrudzony Mateusz postanawia walczyć dalej, znajduje „magiczne miejsce” prób;) czyli Wysypisko Art. Dzień przed pierwszą próbą Mateusz na uczelni poznaje Wojtka i chyba od tego dnia rozpoczyna się nowa historia Requiem. Po 3. miesiącach prób Requiem w nowym składzie razem z Wojtkiem gra jeden koncert 15. stycznia 2007r. we wrocławskim Łykendzie. Kolejny krok to przyjście do zespołu basisto – klawiszowco – saksofonisto – niewiadomo co jeszcze;) Piotrka, który jak wynika z powyższego opisu gra na wszystkim. Parę prób i decyzja zespołu o tym, że drogi Kingi i Kuby rozmijają się ze staraniami nowego Requiem. Po tym zdarzeniu do zespołu przychodzi Michał jako klawiszowiec, rolę basisty przejmuje Piotrek, a po mini castingu na wokalistkę zostaje nią Ala. Po 2. miesiącach prób i kolejnej sesji dochodzi w lipcu 2007r. do nagrania 4. utworów na nowe demo „Przed snem”. Wakacje 2007r. to okres w którym powstaje oficjalna strona internetowa zespołu stworzona przez Michała przy niewielkiej pomocy Mateusza, a także okres promocji nowego dema. Przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego zespół z przyczyn „życiowych” opuszcza Wojtek, od października 2007r. Requiem powraca do 5. osobowego składu. Wojtek długo nie wytrzymał bez gry w zespole i po "wyjściu na prostą" powrócił do zespołu na początku października. Skład tworzy ponownie 6. osób.
Czas między październikiem a listopadem 2007r. to wytężona praca zespołu nad „dopracowaniem” materiału. Ukoronowaniem pracy stał się koncert 22. listopada 2007r. we wrocławskim klubie Madness na który przybyło sporo osób. Owi ludzie oprócz poznania nowej twórczości Requiem w odmienionym składzie poznali również smak napoju zwanego piwem o nazwie „Bartek”, które po historycznym „Gryfie” zajmuje drugie miejsce w historii zespołu w rankingu pod tytułem „Po proszę piwo Bartek(Gryf) i jakiś alkohol”;). Najbardziej ochoczym audytorium byli uczestnicy z AWFu krzyczący w kierunku naszego skromnego perkusisty „Jaca, Jaca, Jaca!” Kolejny występ to kameralny i spokojny koncert na scenie Empiku, który zespół miło wspomina. Następnego dnia wystąpiliśmy na „Wrocławskim Festiwalu Form Muzycznych” który okazał się naszym pierwszym przeglądem, zagraliśmy tam 3. utwory. Później wyjechaliśmy do Nakła, Jeleniej Góry, Świdnicy. Wszystkie te koncerty to tzw. przeglądy, festiwale. W międzyczasie do zespołu dołączył 7. członek czyli Krzysiek który zajął się w zespole nagłośnieniem i nagraniami. Po przeżyciu sesji zimowej do zespołu wstąpił nowy duch pracy. W czerwcu 2008, po zdobyciu drugiego miejsca w Muzycznej Bitwie Radia Wrocław i rozstaniu z Alicją, zespół wyruszył na poszukiwania nowej wokalistki. Ponad dwumiesięczne poszukiwania dały efekt i w sierpniu do zespołu dołączyły dwie nowe wokalistki: Ania i Ula.
Czas pomiędzy sierpniem a grudniem 2008r. to okres "ciężkiej roboty" - nagrania związane z płytą "Siedem", praca w przygotowaniu do koncertów w nowym 7-osobowym składzie. Na początku 2009r. nastąpiło to, na co Requiem czekało od dawna - powrót do koncertowania. 11. stycznia 2009r. zespół wystąpił na WOŚP we Wrocławiu. Mimo niskiej temperatury występ trzeba wspominać bardzo ciepło (wielkie zesługi dla Piotrka i Krzyśka z Soundspace). W tym miejscu trzeba wspomnieć o człowieku który mocno zaistniał w działalności zespołu. Mowa o Darku, który zorganizował Wrocław Muzyką Stoi 1.0 i 2.0 na których Requiem zagrało w klubie "Od Zmierzchu do świtu" (graliśmy przed Behavior'em). Bardzo ważną datą o której trzeba wspomnieć jest 26. lutego 2009r. Tego dnia zespół wystąpił na koncercie z okazji 5-lecia istnienia (fakt, spóźnionego z 5 miesięcy, ale jakże udanego!). W międzyczasie zespół walczy w różnych ogólnopolskich (mniejszych i większych) konkursach - "Promocja na całego" ;). Ukoronowaniem pierwszego kwartału roku był występ w "Kinie Warszawa" z okazji Wizualiów 2009r.
To co stanie się dalej jest wielką zagadką dla zespołu. cdn.